Rys historyczny

Tkactwo należy do najstarszych rzemiosł uprawianych przez człowieka. Badania archeologiczne potwierdzają, że na ziemiach polskich już od XI wieku pozyskiwano włókna roślinne lub zwierzęce i wytwarzano z nich tkaniny [1]. Używano wówczas bardzo prostych warsztatów tkackich, które z czasem były poszerzane o nowe elementy. Na tkactwo, podobnie jak na inne rzemiosła, wpływ miały na przestrzeni wieków uwarunkowania polityczne, społeczne i gospodarcze.

Umiejętność tkania była przez wiele wieków powszechna. Była obowiązkiem każdej młodej kobiety na wsi („Tylko najbogatsze jedynaczki mogły nie umieć” [1]). Ograniczone możliwości zakupu gotowych wyrobów i dążenie do jak największej samowystarczalności sprawiały, że w każdym domu znajdował się warsztat tkacki, a tajniki tego rzemiosła były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Wytwórczość włókiennicza była uznawana za niewymagającą specjalistycznej wiedzy, a fakt, że była zajęciem kobiecym, sprawiał, że nie było to zajęcie cieszące się szacunkiem na wsi, w przeciwieństwie np. do kowalstwa.

Tkactwo było na wsi przede wszystkim jednym z obowiązków domowych, choć bywało także źródłem zarobku. Wywołany przez potop szwedzki kryzys gospodarczy spowodował, że wielu sukienników z miast przeniosło się na wieś. Ich wyrobami były przede wszystkim sukno i chusty sprzedawane w najbliższej okolicy. Z czasem powstały pierwsze większe ośrodki tkackie (w regionie łódzkim m.in. Brzeziny i Wieluń). W tym czasie na wsi rozwinęło się przędzalnictwo jako zajęcie zarobkowe – sukiennicy przekazywali wełnę wiejskim kobietom, a później odbierali od nich gotową przędzę. W niektórych wsiach również ludność chłopska zarobkowała wytwórstwem tkanin [2].

Duże zmiany w funkcjonowaniu wiejskiego rzemiosła przyniósł XIX wiek – w warunkach polskich był to czas nie tylko rewolucji przemysłowej, ale także zniesienia pańszczyzny. W okolicach Łodzi począwszy od lat 20. XIX wieku powstawały osady fabryczne, a niewielkie do tej pory miasteczka (w tym Łódź) zaczęły przyciągać nowych mieszkańców. Oprócz Łodzi, z produkcji tkackiej znane były Zgierz, Pabianice, Aleksandrów Łódzki, czy Zduńska Wola. Połowa XIX wieku przyniosła postępującą mechanizację produkcji włókienniczej, co doprowadziło do buntu łódzkich tkaczy z 1861 roku. Postępu technologicznego nie dało się jednak powstrzymać, a rzemieślnicy „dawnej daty” musieli pogodzić się z tym, że już wkrótce przestaną być potrzebni.

Powstające fabryki przyciągały do miast robotników pochodzenia chłopskiego, migrujących w nadziei na poprawę swojego bytu. Robotnicy ze wsi chcieli się jak najlepiej „wtopić” w nową rzeczywistość. Nie było wobec tego sensu, aby żyjąc w mieście, mieć w domu krosno albo nosić strój, który mówił o wstydliwym dla wielu pochodzeniu. Ci, którzy pozostali na wsi i zamieszkiwali w pobliżu miast, coraz częściej kupowali gotowe tkaniny fabryczne. Skomplikowane i czasochłonne włókiennictwo domowe utrzymywało się albo w biednych gospodarstwach, albo w regionach peryferyjnych względem Łodzi i o dużym przywiązaniu do tradycji (łowicki, rawski, opoczyński). Wiejskie ośrodki płóciennicze i sukiennicze zaczęły upadać, nie wytrzymując konkurencji z dużymi fabrykami miejskimi.

Na wsi począwszy od przełomu XIX i XX wieku rozwijało się chałupnictwo polegające na tym, że właściciele fabryk zlecali część produkcji ludności wiejskiej. Nie był to duży zarobek i z tego powodu chałupnictwem zajmowali się ci, którzy nie mieli innego wyjścia. Zarobkowano w ten sposób przede wszystkim w powiecie łaskim i piotrkowskim, a prawdziwym zagłębiem chałupników był Dłutów [3].

Za miernik utrzymywania się tradycyjnego tkactwa wiejskiego można uznać obecność stroju ludowego. W niektórych regionach (łęczycki, wieluński) już przed I wojną światową strój zaczął zanikać, w innych (łowicki, rawski, opoczyński) tkactwo przetrwało znacznie dłużej i nawet po II wojnie światowej zdarzało się, że tkano na własny użytek. Ogromną rolę w podtrzymywaniu, reanimowaniu i rozwijaniu tradycyjnego rzemiosła tkackiego miało w międzywojniu Towarzystwo Popierania Przemysłu Ludowego, a po II wojnie światowej Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycznego (CEPELIA). Ich cele były dwojakie – po pierwsze była to propaganda sztuki ludowej w środowiskach miejskich, a po drugie uświadomienie wartości artystycznych i kulturotwórczych w środowiskach wiejskich [1]. Na obszarze woj. łódzkiego funkcjonowały spółdzielnie twórców ludowych takie jak „Opocznianka” i „Sztuka Łowicka”. Organizowano kursy rzemiosła, w tym tkactwa, tam gdzie umiejętności te już zaniknęły (np. Rzeczyca w rawskiem). Rozkwit przemysłu ludowego trwał do lat 70., by w późniejszych dekadach stopniowo tracić na znaczeniu. W języku potocznym pojawił się nawet termin „cepeliada”, który wyśmiewał cepeliowską twórczość ludową jako element propagandy PRL, twórczość nieautentyczną i nieprzystającą do współczesnych czasów.

Upadek lub zmniejszenie skali działania cepeliowskich spółdzielni i wynikający z nich brak rynku zbytu, złożyły się na ponowny spadek zainteresowania tkactwem. Obecnie istniejące w województwie pracownie tkackie to albo małe domowe krosna na indywidualne potrzeby albo częściowo zmechanizowane zakłady (elektryczne snowarki itp.), produkujące stroje w wymiarze komercyjnym (np. na potrzeby zespołów ludowych).

Jednocześnie pojawia się nurt rzemiosła miejskiego, w ramach którego osoby wykształcone u twórców ludowych, na kursach rzemieślniczych lub samodzielnie, próbują sił w tkactwie, łącząc tradycyjne techniki z nowymi wzorami i zapotrzebowaniem.


Województwo łódzkie